poniedziałek, 28 stycznia 2019

Więzień losu



Hej! Tak wiem trochę czasu upłynęło od ostatniego wpisu.
Mieliście kiedyś poczucie niesprawiedliwości, która przeradzała się w nienawiść oraz złość do wszystkiego co Was otacza? Ja owszem. Zostałem rzucony do klatki usłanej z tych emocji nie mogąc z niej wyjść. Za każdym razem kiedy ktoś się pojawiał miałem nadzieje, że mnie z niej wyswobodzi, niestety wszystkie te klucze do kłódki otwierającej klatkę okazywały się niewłaściwe. Czułem, że wszystko mnie przytłacza, a do klatki dochodzą nowe zabezpieczenia, nowe niepożądane emocje. Spytacie co się stało, że tam się znalazłem?

 Znacie powiedzenie”Piorun  nie trafia dwa razy w to samo drzewo”? Myślałem, że przecież skoro życie mnie już tak doświadczyło to gorzej być nie może, a jednak.
 Rok  2018 zapowiadał się bardzo pięknie, wyjazd do Egiptu, poznanie nowych osób, powodzenie w sferze medialnej przygotowanie do matury. Styczeń i luty był jak nierealny sen. Mimo to chciałem,  żeby nigdy się nie skończył, niestety w marcu stało się coś czego się nie spodziewałem. W jednej godzinie cieszyłem się z wolności, a w drugiej pojawiłem się w zamkniętej klatce. Znalazłem się znów w szpitalu przykuty do łóżka. Prędko powróciły wspomnienia z przed kilkunastu lat.
 Spytałem co się stało? - Upadłeś, doznałeś wstrząsu mózgu łamiąc szyjkę kości udowej. Leżałem w szpitalu około dziesięć dni, mimo wsparcia bliskich mi osób popadłem w załamanie i w tedy znalazłem się w tej pułapce. Po operacji biodra musiałem znów używać wózka inwalidzkiego kolejna blizna na psychice została otwarta i kilka kolejnych pojawiło się na moim ciele. Miesiące mijały z każdą wizytą miałem nadzieje, że tym razem lekarz pozwoli mi stawiać pierwsze kroki, ale zamiast tego słyszałem -  Przykro mi musisz kolejny miesiąc zaczekać, aż kość się zrośnie. Po kilku wizytach straciłem wiarę, że usłyszę coś innego.  Co gorsza w maju miałem pisać maturę jednak przez mój stan fizyczny byłem zmuszony napisać ją w domu i wiecie co? Oblałem. Pogodziłem się z tym, że zawsze jestem tym który kończy na ostatnim miejscu. Milion emocji  zaczęło mnie otaczać i przytłaczać oraz przerastać. Byłem rozbity na miliony kawałków. Czułem się jak w potrzask, niczym mysz, którą zaraz pożre kot. Nie mogłem wytrzymać tej bezmocy.
 W lipcu na wizycie otrzymałem zgodę na pierwsze kroki, w tedy ucieszyłem się jak małe dziecko które dostało zabawkę, zaraz po tym otrzymałem skierowanie na turnus rehabilitacyjny. Poznałem klika starszych osób, które bardzo mi pomogły się  pogodzić z tym co mnie spotkało. Po zakończonej trzy tygodniowej rehabilitacji mogłem zacząć chodzić o lasce ale co więcej pobyt tam otworzył mi oczy na pewne sytuacje. W sierpniu znów próbowałem zdać maturę, bez zamierzonego celu. Było mi źle.
 Pewnego dnia, kiedy przeglądałem e-mail zobaczyłem zaproszenie na event marki "About You", czyżby niefart mnie opuścił czy życie znów chce mnie czymś dobić? Miałem milion myśli, jechać czy nie. Niestety musiałem zabrać na taką wyprawę wózek inwalidzki.  Pojechałem. Było super, poznałem kilka gwiazd. Spodziewałem się krzywych spojrzeń  ale na szczęście moje obawy się nie sprawdziły. Może kilka osób było zdziwionych, ale w tamtej chwili kula czy wózek były częścią mnie.
Pod koniec sierpnia życie znów ze mnie zakpiło. Po badaniach okazało się że choruję na zaawansowaną osteoporozę. Skutkiem tej choroby było tak rozległe połamanie. Pomału odechciewało mi się wszystkiego. Podjąłem kolejną walkę. Jak na razie jestem na polu bitwy, nie wiadomo kto wygra. Nie chce, się poddać.
Pod koniec Grudnia wyleciałem znów do Egiptu, aby choć na chwile zapomnieć co się stało przez ten rok. Byłem wrakiem. Zwiedziłem, wypocząłem, naładowałem akumulatory.
     Myślę, że każdy z nas przeszedł kilka lekcji, które zmieniły go na zawsze. Niestety te lekcje prowadził najsurowszy nauczyciel, który nazywa się – Życie. Jeśli kiedykolwiek poczułeś się stabilnie w miejscu w którym jesteś muszę cię zmartwić, nigdy nie wiesz co przyniesie jutro. Możesz dryfować po spokojnym morzu i sączyć szampana, a za chwilę zmagać się ze sztormem, który zalewa i niszczy twoją łódź, ty możesz jedynie przyglądać się jak twoje plany i ambicje toną w odmętach. Rok 2018 nie był moim rokiem, jednak dzięki kapokowi nie zatonąłem. Moją deską ratunku okazali się ludzie poznani w realnym świecie i Ci którzy mnie wspierają w moich social mediach. To dzięki nim, a może i nawet dzięki tobie nie poszedłem na dno. Powiem Wam, że mimo kolejnej kłody którą rzuciło mi życie pod nogi nie poddaje się, staram się walczyć. Nie chcę się poddać, bo poddanie się oznacza porażkę. Jeśli kiedykolwiek znalazłeś się w beznadziejnej sytuacji w której czujesz się jak w przysłowiowej klatce, wiec że każdy z nas musi znaleźć siłę w sobie, aby móc jak lew rozerwać ją i poczuć się wolnym jak ptak. Jeśli znajdziesz tę moc będziesz podziwiać swoje sukcesy z lotu ptaka, jeśli poddasz się skończysz jak pokarm dla Niesprawiedliwości, Żalu i Smutku. Każdy z nas ma jakieś problemy mniejsze czy większe ale pamiętajcie, nie poddawajcie się idźcie w zaparte, walczcie jak lew o lepsze jutro! Nikt nie mówił, że tutaj będzie cudownie, idealnie. Grunt to nie zatonąć, bo pamiętaj sztorm nie trwa wiecznie. Na niektóre rzeczy nie mamy wpływu.

Instagram click here

6 komentarzy:

  1. Pięknie Piotr,takie nastawienie świadczy o Twojej sile i dojrzałości wewnętrznej,mądry wpis,wzruszający,
    budujący,bardzo podnoszący na duchu - mnie też ❤
    (gdy już wszystko co otacza-przytłacza,ciężko znaleźć w sobie taką siłę która pozwala walczyć ) a Ty dajesz świadectwo że trzeba.
    Tak naprawdę nigdy nie wiadomo co będzie dalej,
    po chwlach załamania,trzeba się podnieść i walczyć o każdy kolejny dzień,
    bo może właśnie jutro,
    nastanie nasze cudowne
    "lepsze jutro",
    jakaś okazja,szansa,szczęście które jeszcze dzisiaj ciężko nam dostrzec.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba iść w zaparte i się nie poddawać nawet, gdy jest bardzo źle :)

      Usuń
  2. Fajnie że się nie poddajesz! Trzymaj tak dalej!Trzymam kciuki��

    OdpowiedzUsuń
  3. Jesteś Piotr Wielki ��

    OdpowiedzUsuń
  4. Piotr - jesteś niesamowity!!! Mam Przyjaciela, także Piotra zmagającego się z SLA. Bardzo potrzebuje pomocy. Może byłbyś w stanie opublikować ten wpis? Serdecznie pozdrawiamy!!!

    Piotr choruje na SLA -stwardnienie zanikowe boczne. Ma uruchomioną zbiórkę w serwisie Fundacji Siepomga.pl. https://www.siepomaga.pl/piotr-geba
    Bardzo trudno jest uzbierać kwotę aby zapewnić Piotrowi m.in. rehabilitację, zakup przenośnego koncentratoratlenu. Do tej pory dzięki Wspaniałym Pomagaczom udało się zakupić łóżko rehabilitacyjne, zapewnić ciągłość rehabilitacji, dostosować łazienkę. Jednak do zakończenia zbiórki brakuje 25 000 zł. Dlatego zwracam się do Ciebie z prośbą o:- udostępnienie zbiórki na swoim portalu społecznościowym lub wśród swoich znajomych,- wpłatę, Niestety na chorobę Piotra nie ma leku. Ale dzięki rehabilitacji i koncentratorowi tlenu możemy spowolnić jej postęp. Każdy kocha życie. Piotr też. Dlatego jeśli możesz to...Pozdrawiamy Serdecznie. Życzymy Wam wszystkiego Zdrowego!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Szacunek za podejście ja też od małego choruje teraz jestem po przeszczepie wątroby wymianie biodra czekam na kolejne i cieszę się życiem :) wszystkiego dobrego ����

    OdpowiedzUsuń