czwartek, 1 grudnia 2016

Jak zaakceptowałem swój wygląd po chorobie




 Zaraz po chorobie, kiedy musiałem  nauczyć się żyć na nowo, jedną z najgorszych nauk było  zaakceptowanie swojego wyglądu.
 Największych wrogiem było lustro w łazience, ponieważ  za każdym razem kiedy odwiedzałem to miejsce wlepiałem swoje oczy we własne odbicie i z niedowierzaniem patrzyłem na siebie, jak na coś innego, nie mogąc uwierzyć w to co się ze mną stało. Nie poznawałem samego siebie- jak mogłem tak skończyć? Co się stało? Dlaczego akurat ja? Z wiekiem zacząłem analizować przeżyte lata pod kątem tych pytań.  Z czasem wszystko stawało się jaśniejsze. 
Ludzie używają luster, aby móc przeglądać się  i  poprawić swój wygląd, ja natomiast nie chciałem  się  widziećponieważ odbicie ukazywało kogoś innego,  nie mnie z przed choroby. Stałem się kimś  innym z dnia na dzień . ”Jednego dnia” widziałem w lustrze siebie uśmiechniętego stojącego na dwóch nogach bez jakiegokolwiek urazu, a na „ drugi dzień”  zobaczyłem siebie siedzącego na wózku inwalidzkim z podkurczoną ręką. Strasznym doznaniem po chorobie  jest to, kiedy  widzisz swoje odbicie i zdajesz sobie sprawę że już nigdy nie zobaczysz zdrowego siebie, który kilka dni przed chorobą stał przed lustrem, poprawiał włosy, mył zęby  z uśmiechem na twarzy, rozmawiał sam ze sobą, robił głupie miny czy dziękował za piękne życie jakie otrzymał, a później wychodził z łazienki i maszerował do szkoły niczego  nie spodziewając się.
Moim zdaniem najgorszą z możliwych tortur  jest ta, kiedy patrzyłem na siebie siedzącego na wózku, już bez tej energii co kiedyś, mając w głowie obraz zdrowego chłopca jakim kiedyś byłem i już nigdy nie będę.
Jednym z przełomowych dni było to, kiedy moi rodzice postanowili że założą szafę z dwoma lustrami sięgającymi od podłogi aż do sufitu. Musiałem zmierzyć się z tym strasznym horrorem jakim było dla mnie  moje odbicie.Codziennie patrzyłem na siebie mając milion dziwnych myśli. Po kilku tygodniach, nadszedł ten dzień w którym do głowy przyszła mi jedna myśl, którą zapamiętałem do dziś to ona daje mi motywacje, i siłę do walki ze skutkami choroby." Gdy nie zaczniesz się teraz wspinać  po tej stromej górze, która stoi przed tobą nigdy nie zobaczysz pięknych widoków jakie na ciebie czekają oraz będziesz stał zawsze w cieniu tego wzgórza."  Właśnie tak brzmiała ta myśl! Lata mijały  a ja się zmieniałem, wspinałem się po tej górze i zacząłem zauważać piękno jakie minie otacza. Lustro obserwowało mnie, przez te wszystkie lata i to dzięki niemu mogłem zaobserwować poprawy w swojej długoletniej rekonwalescencji. Widziało mnie jak się zmieniam, do dziś staje przed nim i widzę 10 lat strasznej męki, rehabilitacji, operacji, wylanych łez, żalu, strachu, i respektu do swojego odbicia. Z moim zdrowiem jak i wyglądem jest o wiele lepiej, jednak wiem żeby dojść do jeszcze lepszego stanu muszę się nie poddawać i być dobrej myśli.
Nigdy się nie podawaj nawet jeśli coś szepcze Ci do ucha, że i tak się nie uda, spróbuj bo za rok, dwa,trzy będziesz żałować że nie zacząłeś już dziś w ulepszaniu swojego odbicia.

Zapraszam
mój instagram
Snapchat  vvpiotrvv