sobota, 18 lutego 2017
Wygląd to nie wszystko.
W życiu nie liczy się to jak wyglądamy, tylko to jakimi wartościami się kierujemy. Przekonało mnie o tym życie w młodym wieku, kiedy po raz pierwszy byłem zmuszony zetknąć się ze swoją niepełnosprawnością. Wcześniej osoby niepełnosprawne nigdy nie miały możliwości zaistnienia w moim życiu, nie przejmowałem się ich losem. Zmieniło się to tuż po chorobie.
Pierwszy turnus rehabilitacyjny, wtenczas przeżyłem szok i nie mogłem się z tego pozbierać, widziałem inny świat. Dzieci, które były głuche, młodzi ludzie bez możliwości wstania z wózka do końca życia, osoby z autyzmem czy też z przeróżnymi chorobami świata, wtedy zacząłem poznawać świat niepełnosprawnych osób, będąc jednym z nich - i wiesz co? Myślałem że te osoby są bardzo słabe i załamane życiem, jednak tak w ogóle nie jest osoby niepełnosprawne są jeszcze bardziej szczęśliwsze od osób pełnosprawnych, umieją oni cieszyć się z tego co mają, są pięknymi istotami, miłymi i tolerancyjnymi, nie pytającymi, nie osądzają z wyglądu. To oni są dla mnie największymi idolami na świecie, mimo swoich chorób są pogodni i nigdy nie tracą wiary w to że kiedyś będzie lepiej. Życie jest piękne tylko w tedy, kiedy umiemy docenić to co posiadamy. W końcu nie każdy potrafi docenić coś przed tym gdy to straci.
Osoby z niepełnosprawnością są bardzo doświadczeni przez życie, a mimo to chcą posłuchać czy też pragną, aby osoba, która potrzebuje się wyżalić miała możliwość rozmowy z drugim człowiekiem, bo wiedzą jak ciężko nawiązuje się znajomości, większość ludzi XXI wieku patrzą na to co druga osoba posiada w sensie materialnym i jak wygląda, nie patrzą na najważniejsze – środek. Oczywiście są wyjątki. Osoby z niepełnosprawnością wiedzą jaką ważna rzeczą jest szczera rozmowa, kiedy ma się poważny problem.
Pamiętam jedną z rozmów na turnusie rehabilitacyjnym. Była to osoba starsza ode mnie która poruszała się na wózku, Osoba ta była bardzo szczęśliwa i bardzo wesoła, a ja byłem zagubiony z całym życiem, które w jednej chwili się zawaliło, nie byłem szczęśliwy we własnej skórze. Nie miałem możliwości rozmowy z osobą która ma podobnym do mojego. Pod koniec turnusu znałem tę osobę bardzo dobrze, więc postanowiłem z nią porozmawiać i uzyskać odpowiedz na bardzo nurtujące mnie pytanie, podszedłem do tej osoby i zapytałem „Dlaczego jesteś szczęśliwy mimo że nigdy nie będziesz sprawny?” – odpowiedziała mi bardzo szybko „ Dlatego że zdrowie nie jest najważniejsze, jest milion powodów do bycia szczęśliwym ”. Zaczęliśmy rozmawiać. Zadałem kolejne pytanie – jak to ? Odrzekł że człowiek nieszczęśliwy to taki, który nie umie docenić „wschodu i zachodu słońca” czyli najprostszych czynności z których płynie szczęście.
Od tamtej pory usiłuje cieszyć się z najmniejszych rzeczy. Świat jest lepszy kiedy cieszysz się z malusich rzeczy „Wschodu i zachodu słońca”
Teraz ja Ci zadam pytanie drogi czytelniku:
-A ty umiesz docenić „Wschód i zachód słońca?”
Instagram https://www.instagram.com/vvpiotrvv/
Etykiety:
akceptacja,
brak sił,
bycie innym,
człowiek na wózku,
depresja,
motywacja,
piękno wewnętrzne,
po chorobie,
rehabilitacja,
rozmowa,
turnus,
ważna rozmowa,
załamanie,
znajomość
czwartek, 1 grudnia 2016
Jak zaakceptowałem swój wygląd po chorobie
Zaraz po chorobie, kiedy musiałem nauczyć się żyć na nowo, jedną z najgorszych nauk było zaakceptowanie swojego wyglądu.
Największych wrogiem było lustro w łazience, ponieważ za każdym razem kiedy odwiedzałem to miejsce wlepiałem swoje oczy we własne odbicie i z niedowierzaniem patrzyłem na siebie, jak na coś innego, nie mogąc uwierzyć w to co się ze mną stało. Nie poznawałem samego siebie- jak mogłem tak skończyć? Co się stało? Dlaczego akurat ja? Z wiekiem zacząłem analizować przeżyte lata pod kątem tych pytań. Z czasem wszystko stawało się jaśniejsze.
Ludzie używają luster, aby móc przeglądać się i poprawić swój wygląd, ja natomiast nie chciałem się widzieć, ponieważ odbicie ukazywało kogoś innego, nie mnie z przed choroby. Stałem się kimś innym z dnia na dzień . ”Jednego dnia” widziałem w lustrze siebie uśmiechniętego stojącego na dwóch nogach bez jakiegokolwiek urazu, a na „ drugi dzień” zobaczyłem siebie siedzącego na wózku inwalidzkim z podkurczoną ręką. Strasznym doznaniem po chorobie jest to, kiedy widzisz swoje odbicie i zdajesz sobie sprawę że już nigdy nie zobaczysz zdrowego siebie, który kilka dni przed chorobą stał przed lustrem, poprawiał włosy, mył zęby z uśmiechem na twarzy, rozmawiał sam ze sobą, robił głupie miny czy dziękował za piękne życie jakie otrzymał, a później wychodził z łazienki i maszerował do szkoły niczego nie spodziewając się.
Moim zdaniem najgorszą z możliwych tortur jest ta, kiedy patrzyłem na siebie siedzącego na wózku, już bez tej energii co kiedyś, mając w głowie obraz zdrowego chłopca jakim kiedyś byłem i już nigdy nie będę.
Jednym z przełomowych dni było to, kiedy moi rodzice postanowili że założą szafę z dwoma lustrami sięgającymi od podłogi aż do sufitu. Musiałem zmierzyć się z tym strasznym horrorem jakim było dla mnie moje odbicie.Codziennie patrzyłem na siebie mając milion dziwnych myśli. Po kilku tygodniach, nadszedł ten dzień w którym do głowy przyszła mi jedna myśl, którą zapamiętałem do dziś to ona daje mi motywacje, i siłę do walki ze skutkami choroby." Gdy nie zaczniesz się teraz wspinać po tej stromej górze, która stoi przed tobą nigdy nie zobaczysz pięknych widoków jakie na ciebie czekają oraz będziesz stał zawsze w cieniu tego wzgórza." Właśnie tak brzmiała ta myśl! Lata mijały a ja się zmieniałem, wspinałem się po tej górze i zacząłem zauważać piękno jakie minie otacza. Lustro obserwowało mnie, przez te wszystkie lata i to dzięki niemu mogłem zaobserwować poprawy w swojej długoletniej rekonwalescencji. Widziało mnie jak się zmieniam, do dziś staje przed nim i widzę 10 lat strasznej męki, rehabilitacji, operacji, wylanych łez, żalu, strachu, i respektu do swojego odbicia. Z moim zdrowiem jak i wyglądem jest o wiele lepiej, jednak wiem żeby dojść do jeszcze lepszego stanu muszę się nie poddawać i być dobrej myśli.
Nigdy się nie podawaj nawet jeśli coś szepcze Ci do ucha, że i tak się nie uda, spróbuj bo za rok, dwa,trzy będziesz żałować że nie zacząłeś już dziś w ulepszaniu swojego odbicia.
Zapraszam
mój instagram
Snapchat vvpiotrvv
Etykiety:
akceptacja,
akceptacja samego siebie,
brak sił,
bycie innym,
choroba,
cztery ściany,
dzień,
lęk,
lustra,
marzenie,
motywacja,
niepełnosprawność,
samozaparcie,
wsparcie,
Wygląd
wtorek, 18 października 2016
Pozytywy zaistniałej sytuacji.
6 października
minęło dziesięć lat od rozpoczęcia się
choroby. Przez te dziesięć lat życie nauczyło mnie bardzo dużo. Mógłbym się nad
sobą rozżalać jakie to życie jest złe, jednak pytanie brzmi do czego by to
prowadziło, jaki to by miało sens ? Moim zdaniem trzeba się cieszyć z tego co zostało mi dane. Wielu z Was zapyta
jak można się cieszyć z choroby? Pewnie! Chciałbym być sprawny, ale niestety nigdy już nie wrócę do
stanu przed chorobą, więc stwierdziłem, że nie będę się załamywał dlatego,
że życie tak mnie doświadczyło, a nie inaczej. Musze się cieszyć z tego co mam i starać się znaleźć jakieś plusy bycia chorym.
Choroba dała mi niepełnosprawność, wyśmiewanie się ze mnie ponieważ źle chodzę bo moja ręka nie jest sprawna, godziny przemyśleń nad życiem i jego sensem, lata usprawniania, nowe znajomości, a odebrała te które nigdy nie były prawdziwe w końcu „Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie” w moim przypadku w chorobie.
Zależy jak na to spoglądamy możemy wysnuwać same negatywne wnioski lub starać się w jakimś stopniu wysnuć pozytywy zaistniałej sytuacja, na przykład:
Niepełnosprawność dała mi możliwość zobaczenia innego świata, świata niepełnosprawnych, innego postrzegania różnych rzeczy, odczuć.
Dzięki wyśmiewaniu się z mojej osoby zrozumiałem jacy są niektórzy ludzie, zahartowało mnie to i dzięki temu stałem się silniejszy psychicznie teraz mam totalnie gdzieś co obcy mi ludzie mówią na mój temat- „uwaga idzie zombi”, „jak on chodzi”, „ha ha ha” nie dotyka mnie to ponieważ wiem że ci ludzie są bardzo próżni i niedoświadczeni życiem.
Turnusy rehabilitacyjne dały mi możliwość podróżowania i zwiedzania różnych miast w Polsce, poznawania zwyczajów, bardzo dużo znajomości, niekiedy mógłbym powiedzieć przyjaźni Ci ludzie dali mi bardzo dużo ciepła oraz bardzo dużo przemyśleń nad życiem. Życie jest piękne.
Przed chorobą uwielbiałem biegać jednak po chorobie byłem zmuszony znaleźć jakieś inne zajęcie żeby nie zwariować. Odkryłem nową pasję jaką jest fotografowanie, gdyby mój statek nie zboczył z kursu pewnie nigdy bym nie odkrył takiej wyspy jak fotografowanie.
Bycie chorym nie oznacza eliminacji z życia.Wszystko zależy od ciebie i od twojego nastawienia do otaczającego cię świata.
Staraj się znaleźć za wszelką cenę pozytywne rzeczy w tych złych, to cały klucz do sukcesu.
Zapraszam na instagram vvpiotrvv
Choroba dała mi niepełnosprawność, wyśmiewanie się ze mnie ponieważ źle chodzę bo moja ręka nie jest sprawna, godziny przemyśleń nad życiem i jego sensem, lata usprawniania, nowe znajomości, a odebrała te które nigdy nie były prawdziwe w końcu „Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie” w moim przypadku w chorobie.
Zależy jak na to spoglądamy możemy wysnuwać same negatywne wnioski lub starać się w jakimś stopniu wysnuć pozytywy zaistniałej sytuacja, na przykład:
Niepełnosprawność dała mi możliwość zobaczenia innego świata, świata niepełnosprawnych, innego postrzegania różnych rzeczy, odczuć.
Dzięki wyśmiewaniu się z mojej osoby zrozumiałem jacy są niektórzy ludzie, zahartowało mnie to i dzięki temu stałem się silniejszy psychicznie teraz mam totalnie gdzieś co obcy mi ludzie mówią na mój temat- „uwaga idzie zombi”, „jak on chodzi”, „ha ha ha” nie dotyka mnie to ponieważ wiem że ci ludzie są bardzo próżni i niedoświadczeni życiem.
Turnusy rehabilitacyjne dały mi możliwość podróżowania i zwiedzania różnych miast w Polsce, poznawania zwyczajów, bardzo dużo znajomości, niekiedy mógłbym powiedzieć przyjaźni Ci ludzie dali mi bardzo dużo ciepła oraz bardzo dużo przemyśleń nad życiem. Życie jest piękne.
Przed chorobą uwielbiałem biegać jednak po chorobie byłem zmuszony znaleźć jakieś inne zajęcie żeby nie zwariować. Odkryłem nową pasję jaką jest fotografowanie, gdyby mój statek nie zboczył z kursu pewnie nigdy bym nie odkrył takiej wyspy jak fotografowanie.
Bycie chorym nie oznacza eliminacji z życia.Wszystko zależy od ciebie i od twojego nastawienia do otaczającego cię świata.
Staraj się znaleźć za wszelką cenę pozytywne rzeczy w tych złych, to cały klucz do sukcesu.
Zapraszam na instagram vvpiotrvv
Etykiety:
akceptacja,
bycie innym,
choroba,
ciężka praca,
inny świat,
niepełnosprawność,
Niepełnosprawny,
nietolerancja,
obojętność,
pozytywne strony,
przemyślenia,
wsparcie,
wyśmiewanie,
życie jak bajka
wtorek, 6 września 2016
Dlaczego mnie to spotkało?
Jeśli jesteś nowym czytelnikiem zapraszam Cię do przeczytania poprzednich wpisów.
Dlaczego ja? Nie nie chodzi tutaj o serial w telewizji lecz o to dlaczego choroba dotknęła akurat mnie jak i całą moją rodzinę. To pytanie bardzo często pojawiało się w moim życiu zaraz po chorobie, "Dlaczego nie sąsiad, sąsiadka tylko akurat ja i moja rodzina?" Mogłem mieć wspaniałe życie, miliony możliwości, po chorobie te możliwości ograniczyły się do kilku wyborów.
Jako zdrowy dzieciak miałem piękną prostą drogę przed sobą, jednak nie umiałem dostrzec w życiu Małych, Wielkich rzeczy, które dawał mi los, gdy straciłem to co miałem uświadomiłem sobie, że należy cieszyć się z wszystkich pozytywnych nawet najmniejszych wydarzeń w życiu, dziękować za każdy dobry dzień.
Pewnie wielu z Was zadało sobie pytanie "dlaczego ja" to pytanie podobne do najtrudniejszych rozsypanych puzzli, bez obrazka, bez większości elementów, które musisz znaleźć, aby obraz był kompletny. Takie puzzle składamy dniami, tygodniami, a niekiedy nawet latami. Pamiętajcie puzzli jest tyle ile ludzi na świecie.
Co jakiś czas znajduje naładowany pozytywną energią puzzel, gdy tych odnalezionych puzzli jest wystarczająco, aby mógł z nich powstać większy element, składam to w całość i doczepiam do ramy. Ja jeszcze nie poznałem całej odpowiedzi na moje pytanie, ułożyłem jak na razie tylko ramkę i połączyłem kilka elementów.
W pytaniu "dlaczego ja" należy zastanowić się czy chcemy poznawać odpowiedz i zacząć kroczyć przez życie w celu zdobywania doświadczenia, które jest niezbędne by móc znaleźć zgubione "puzzle". Niestety nie każdy jest na tyle silny, żeby mógł znieść uzyskaną opowiedz możliwe że to by wzbudziło milion sprzeciwów, milion kolejnych pytań, bunt. Odpowiedz nie zawsze jest taka jaką chcielibyśmy usłyszeć. Ja chcę ułożyć te "puzzle" bez względu na uzyskaną odpowiedz. W końcu musi być jakiś powód, dlaczego to drzewo przewaliło się akurat na moją prostą drogę bez dziur, zakrętów, rozdroży, ślepych uliczek?
Dzięki doświadczeniu i kroczeniu do przodu z podniesioną głową możemy, znaleźć odpowiedz na swoje "dlaczego ja".
Instagram: vvpiotrvv
Dlaczego ja? Nie nie chodzi tutaj o serial w telewizji lecz o to dlaczego choroba dotknęła akurat mnie jak i całą moją rodzinę. To pytanie bardzo często pojawiało się w moim życiu zaraz po chorobie, "Dlaczego nie sąsiad, sąsiadka tylko akurat ja i moja rodzina?" Mogłem mieć wspaniałe życie, miliony możliwości, po chorobie te możliwości ograniczyły się do kilku wyborów.
Jako zdrowy dzieciak miałem piękną prostą drogę przed sobą, jednak nie umiałem dostrzec w życiu Małych, Wielkich rzeczy, które dawał mi los, gdy straciłem to co miałem uświadomiłem sobie, że należy cieszyć się z wszystkich pozytywnych nawet najmniejszych wydarzeń w życiu, dziękować za każdy dobry dzień.
Pewnie wielu z Was zadało sobie pytanie "dlaczego ja" to pytanie podobne do najtrudniejszych rozsypanych puzzli, bez obrazka, bez większości elementów, które musisz znaleźć, aby obraz był kompletny. Takie puzzle składamy dniami, tygodniami, a niekiedy nawet latami. Pamiętajcie puzzli jest tyle ile ludzi na świecie.
Co jakiś czas znajduje naładowany pozytywną energią puzzel, gdy tych odnalezionych puzzli jest wystarczająco, aby mógł z nich powstać większy element, składam to w całość i doczepiam do ramy. Ja jeszcze nie poznałem całej odpowiedzi na moje pytanie, ułożyłem jak na razie tylko ramkę i połączyłem kilka elementów.
W pytaniu "dlaczego ja" należy zastanowić się czy chcemy poznawać odpowiedz i zacząć kroczyć przez życie w celu zdobywania doświadczenia, które jest niezbędne by móc znaleźć zgubione "puzzle". Niestety nie każdy jest na tyle silny, żeby mógł znieść uzyskaną opowiedz możliwe że to by wzbudziło milion sprzeciwów, milion kolejnych pytań, bunt. Odpowiedz nie zawsze jest taka jaką chcielibyśmy usłyszeć. Ja chcę ułożyć te "puzzle" bez względu na uzyskaną odpowiedz. W końcu musi być jakiś powód, dlaczego to drzewo przewaliło się akurat na moją prostą drogę bez dziur, zakrętów, rozdroży, ślepych uliczek?
Dzięki doświadczeniu i kroczeniu do przodu z podniesioną głową możemy, znaleźć odpowiedz na swoje "dlaczego ja".
Instagram: vvpiotrvv
sobota, 2 lipca 2016
Każdy z nas ma jakiś problem
Podejmując walkę rzuconą przez los musimy liczyć się z problemami napotkanymi na swojej drodze do zwycięstwa. Należy podnieść swój głaz lub kamień czy też mały kamyczek który wpadł do buta i przekroczyć z nim linie mety aby móc poczuć się zwycięzcą, w teorii wydaje się być proste, nic bardziej mylnego.
Głazy są to przeszkody, problemy, które wydają się być nie do przejścia, trzeba je toczyć pod górę przez całe życie. Większość ludzi tak duże problemy zgniatają, jak robaka, garstka ludzi podejmuje się wyzwania rzuconego przez los i na swoich ramionach dźwiga ogromny głaz idąc pod górę, która najprawdopodobniej się nie skończy jednak Ci ludzie chcą udowodnić, że nawet człowiek z najpotężniejszym problemem umie dać sobie radę i nigdy się nie poddaje. Po drodze trzeba przejść przez piekło aby móc dostrzec piękno bytu. Największy problem, który nie wiemy kiedy się skończy uczy nas pokory, oraz tego że trzeba czerpać szczęście, radość z najmniejszych detali w życiu.
Kamienie są to problemy które są duże, jednak krótkotrwałe. Trzeba je toczyć pod górę, ale wiadomo kiedy ta góra się skończy widać jej wierzchołek.
Kamyczki najczęściej wpadają w buty kiedy idziemy po żwirowej drodze, gdy idziemy z górki czujemy ucisk, ból, gdy staniemy w miejscu i myślimy co z tym zrobić nasuwa się myśl, usunąć je z butów, zawsze należy postępować tak, aby rozwiązać najmniejszy problem żeby później poczuć się lepiej.
W życiu zawsze trzeba się napracować, aby zdobyć coś poprzez ciężką pracę i docenić trud włożony w ten wyczyn. Niestety jedni mają malutki kamyczek do przeniesienia, a inni ogromny głaz, niektórzy mogą go stoczyć z górki, a inni mają całe życie pod górkę. Głazy, Kamienie,małe kamyczki nigdy nie są taki same, ich jest tyle ile ludzi na świecie i każdy jest różny od poprzedniego. Każdy z nas boryka się z jakimś głazem, kamieniem, kamyczkiem, jednak w tym problemie należy znaleźć rozwiązanie i umieć dostrzec piękny krajobraz na swojej drodze w kierunku na linie mety.
wtorek, 7 czerwca 2016
Marzenie to góra!
W życiu nigdy nie ma łatwo, ciągle jest pod górę jednak gdy osiągniesz swój wymarzony cel, cenisz go bardziej niż cokolwiek innego. Droga, którą musisz pokonać aby zdobyć to do czego dążysz będzie bardzo trudna i długa.Podchodzisz pod górę i zadajesz sobie bardzo ważne pytanie, czy osiągnę szczyt, czy podołam? Czy mi się uda? Czy to ma sens? Nie odpowiesz sobie na to pytanie jeśli wycofasz się zbyt wcześnie, po prostu stchórzysz .Jedni odpuszczają a inni walczą o szczyt góry czyli swoje marzenia.
Życie można porównać do wspinaczki górskiej, całe życie to jedna wielka wspinaczka po mniejszych lub większych górach, musisz ciągle podejmować decyzje.Tym razem ta góra nazywa się "marzenie". Na samym początku będzie Ci bardzo łatwo musisz się przygotować do wyprawy, oraz podejść do podnóża góry.
Gdy będziesz w połowie drogi zobaczysz piękne widoki, nagle zaczynie się burza (czyt.ludzie, którzy chcą cię zniszczyć) Nie dajesz rady, zaczyna padać oraz grzmieć, jesteś wykończony tym zjawiskiem pogodowym, słaby przemoknięty, bezsilny musisz podjąć decyzje, poddać się lub walczyć. Idziesz przed siebie, nie zejdziesz już z obranego szlaku ponieważ szkoda Ci tego wysiłku który musiałeś włożyć w to, aby zajść tak daleko. Będzie ciężej i jeszcze bardziej pod górę! Masz niesprzyjający wiatr, który cię przewraca, spowalnia i powoduje szybką hipotermię twojego ciała, znów masz chwilę załamania, "Dlaczego mnie to spotyka? Chcę osiągnąć swoje marzenie, jednak zawsze są jakieś przeszkody" (czyt.ludzie, których kiedyś nazwałeś przyjaciółmi) Przeszkody te będą Ci kulą u nogi będziesz słyszał podmuchy śmiechu, nienawiści,drwin w tedy należy ubrać się i ogrzać ciepłą herbatą z termosu (czyt. Twoimi prawdziwymi przyjaciółmi) herbata zawsze pomoże, nawet w bardzo wietrzny, zimny dzień. Po herbacie nabierasz sił i podniesiesz się znowu i idziesz, biegniesz, nabierasz rozpędu i potykasz się tuż przed szczytem, tym razem uderzyłeś w kamień (czyt.strach). Musisz na chwilę ochłonąć i opatrzyć nogę.Po opatrzeniu ran (czyt. wysnuciu pozytywnych wniosków) kroczysz dalej nagle twoim oczom ukazuję się coś wspaniałego, widzisz piękny widok, coś niebywałego, nowe spojrzenie na świat całkiem z innej perspektywy.Udało Ci się! Wreszcie podbiłeś górę "Marzenie". Masz tę satysfakcję! Spełniłeś swoje marzenie.
Bardziej doceniamy to co zdobyliśmy, gdy jest było trudniej.Ból, łzy, pot czy też Grzmoty od burzy, przewracania przez wiatr czy uderzenia nogą o kamień dzięki temu wszystkiemu stajemy się silniejsi i odporniejsi na los jaki nas spotyka.
czwartek, 2 czerwca 2016
Inny, obcy, niepełnosprawny
Gdy idę ulicą, robię zakupy, pojawiam się w miejscach publicznych, ludzie patrzą się na mnie jak na kogoś z innej planety.

Kolejną grupą są niektórzy nastolatkowie, którzy coś szepczą do ucha przyjaciela/kolegi na mój temat, wyśmiewając i wytykając palcem, myślą że skoro źle chodzę i mam problem z ręką to jestem upośledzony umysłowo i nie widzę tego co robią. Nie każda osobą chora jest upośledzona! Od tych młodych ludzi czuć zniesmaczeni tym, że ktoś taki jak ja, mógł pojawić się w miejscu publicznym. Nie wiem czy osoby z problemem powinny zamknąć się w domu, zasłonić rolety, ukryć się pod kocem i tam siedzieć całe życie? To najgorszy sposób na to, aby móc przeżyć własne życie, w odizolowaniu i z problemem, który się będzie nasilał aż doprowadzi do wybuchu w rezultacie do tragedii.
Na niektórych twarzach osób starszych widać współczucie, które zmieszane jest z bólem. Uważają oni, że w moim życiu pewnie nic się nie udało i nie uda, w końcu jestem inny niż wszyscy wokoło,osoby starsze uważają że powinno mnie się otoczyć specjalną troską, bo jestem niepełnosprawny, powinienem leżeć w łóżku przykryty pierzyną i oglądać telewizję popijając herbatę, bo przecież może mi się coś przytrafić, mogę źle stanąć i "złamać nogę" czy też wybić "sobie zęby" przewracając się, jeśli jednak złamię sobie "nogę" czy "wybiję zęby" to trudno, nie można całe życie bać się wyjść na zewnątrz, osoby chore też chcą żyć i funkcjonować w społeczeństwie jako ktoś normalny, nie ukrywam bywa to bardzo stresujące, gdy idę ulicą a na mnie patrzy się z tuzin spojrzeń które wyrażają więcej niż słowa.
Te trzy grupy nie wiedzą jednak, że wywalczyłem sobie nową perspektywę na przyszłość przez ciężki trud jaki wkładam w ćwiczenia które poprawiają moją sprawność. Odnalazłem również nową pasję jaką jest fotografowanie czy też zacząłem dostrzegać małe (wielkie) "cuda" dnia codziennego, którymi nie mógł bym się dziś cieszyć, gdybym kiedyś odpuścił. Zawsze należy walczyć, nigdy nie odpuszczać.
Nigdy nie wolno wyśmiewać osobę niepełnosprawną, nie znając jej historii, nie wiedząc przez co przeszła! Każdy z Was jutro może być osobą niepełnosprawną, więc traktuj nas ludzi tak jak sam byś chciał być traktowany na naszym miejscu.
Ostatnią grupą są osoby, które nie zwracają uwagi na to jaki jestem, jak się poruszam, nie współczują mi w nadmiarze i nie wyśmiewają mnie.Ta czwarta grupa wie że nie szata zdobi człowieka ale charakter czy też dobre czyny. Właśnie z tej grupy wybieram sobie znajomych, traktują mnie na równi ze sobą, nie zwracają uwagi na moją chorobę.Traktują mnie jak zdrową osobę, w ich towarzystwie mogę poczuć się potrzebny i akceptowany mimo moich wad, które im nie przeszkadzają. Bardzo szanuję te osoby. Przez dziesięć lat walki z chorobą starałem się poznawać nowych ludzi. Chciałbym podziękować przyjaciołom, którzy są ze mną mimo wielu moich wad oraz tym, którzy odwrócili się przy pierwszej lepszej okazji, każdy w moim życiu odgrywa lub odegrał ważną rolę i każdy wniósł coś pozytywnego lub wartego przemyślenia.
Czwartej grupie dziękuję za to że nie patrzą się na mnie i innych niepełnosprawnych jak na kogoś innego i dziwnego, podejdą i porozmawiają zawiążą nowe kontakty i traktują nas na równi ze sobą jak i za dobrą energię jaką nam przekazujecie.
Nowy wpis już we wtorek
Zapraszam na Instagram
https://www.instagram.com/vvpiotrvv/
Subskrybuj:
Posty (Atom)